"Don Juan" w reż. Aleksandra Kaniewskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Zagrana pełną parą, z przytupem, akordeonem i fortepianem, drewnianymi końmi na kółkach i błękitną płachtą Nieba, które pomści złe czyny. Komedia "Don Juan" w reż. Aleksandra Kaniewskiego, której premiera odbyta się w sobotę w Teatrze Nowym, zaskakuje rozmachem. Nie zawsze jest to jednak rozmach w dobrym znaczeniu. Tytułowego bohatera poznajemy z najgorszej strony już na samym wstępie, gdy bez skrupułów odprawia z kwitkiem łkającą kochankę. Elwira porzuciła dla Don Juana klasztor i zasady. On - jak to mężczyzna - ma łatwiej. Zasad nie posiada, nie jest też zdolny do żadnych poświęceń i wyrzeczeń, czego dowody dostajemy - jak na patelni - w kolejnych odsłonach spektaklu. Dobrze urodzony podrywacz najpierw uwodzi równolegle dwie ubogie wieśniaczki, a potem, ze sługą u boku, oddala się konno, pociągając raz po raz za uzdę w poszukiwaniu kolejnych sercowych podbojów. Z wyrzutów czynionych przez zatroskanego ojca wyrodny syn otwarcie kpi. Prz