"Don Giovanni" w reż. Marii Sartovej w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Pierwsza premiera Teatru Wielkiego za dyrekcji Pawła Gabary to arcydzieło Mozarta w reżyserii Marii Sartovej. Opowiadając o sile pożądania i nienasyceniu, reżyserka znalazła kompromis pomiędzy serio a buffo, historią obyczajową a odczytaniem filozoficznym Sartova zdejmuje peruki, pończochy i żaboty. Choć deklaruje przeniesienie akcji w lata 50. XX wieku, zostaje to zasygnalizowane tylko strojem (Martyna Kander). Jej "Don Giovanni" dzieje się wszędzie, w ascetycznej scenografii (Diana Marszałek), która sprzyja prezentacji galopady tytułowego bohatera. Don Giovanni jest w ciągłym ruchu, wyrażającym i niepohamowaną namiętność, i nieustanną konieczność ucieczki przed skrzywdzonymi, których oddech czuje na plecach. Diana Marszałek podkreśla to przez multiplikację drzwi, zza których można czaić się i podglądać, ale też przechodzić - od jednej kobiety do drugiej. Przebiegłe kokietki zamiast wystraszonych gęsi Muzyka oddaje witalność i emocj