O bezwzględności świata i barbarzyństwie człowieka można rozmaicie. Ostatnimi czasy polskie sceny dramatyczne obficie spływają krwią i wszelkimi innymi cieczami fizjologicznymi. Czwarta ściana odsłania przed widzem na przemian ring, melinę i rynsztok. Wszystko bez osłonek, w mikroskopowym powiększeniu, obcesowym słowem. Ów młody brutalizm, jak się go często określa, rodzi naturalistyczne widowiska na granicy histerii, nierzadko ocierające się o fizjologiczny peepshow, zarezerwowany dla widzów o stalowych nerwach, lubiących mocne wrażenia zarówno wizualne, jak i słuchowe. Brutalizm może i młody, ale nie nowy. Tematy niepogodzenia ze światem, chorej ambicji, zakodowanej w naturze człowieka agresji były obecne w teatrze od zawsze. Po nie też sięgnęła Unia Teatr Niemożliwy, biorąc na warsztat lalkową groteską Federico G. Lorki "Szopka don Cristobala". Niczego tu nie brakuje. W ciągu niespełna godziny jesteśmy świadkami krwawej bijatyki, dwóch
Tytuł oryginalny
Don Cristobal i młody brutalizm
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Lalek nr 1