- Chwila osobliwa - szeptali widzowie, spieszący do Teatru Współczesnego na prapremierę "Szczęśliwego wydarzenia" Sławomira Mrożka. - "Chwila osobliwa, myślę, nie tylko dla naszego Teatru" - ogłosił w "Życiu Warszawy" dyr. {#os#835}Hanuszkiewicz{/#} przed prapremierą "Wacława dziejów" Stefana Garczyńskiego w Teatrze Narodowym. Chwile osobliwe? - "Szczęśliwe wydarzenie" zabłysło i przygasło, mknie jak kometa po teatralnym niebie: widok zwyczajny, choć z początku budzący sensację. Na "Wacława dzieje" czekano jak na rewelację, równą przywróceniu Norwida scenom: przecież Mickiewicz, który Słowackiego ignorował, wywyższał Garczyńskiego ponad Goethego. Uroczyste przedstawienie i... dowód, że nawet najwięksi miewają swoje zawiści i kumoterstwa. Dlaczego rozczarowanie? Wśród życzliwych, przyjaznych nawet sądów o "Szczęśliwym wydarzeniu" powtarzała się jak refren myśl, że "to jednak nie to". Że farsa jest bardzo śm
Tytuł oryginalny
Domeyko i Doweyko
Źródło:
Materiał nadesłany
Perspektywy nr 50