"Będzie pani zadowolona, czyli rzecz o ostatnim weselu we wsi Kamyk" Agaty Dudy-Gracz w reżyserii autorki w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Natalia Grudzień w portalu kulturapoznan.pl.
To wesele, po którym kac trzyma kilka dni. Jest krótsze niż tradycyjne, bo zaledwie czterogodzinne, a ma w sobie równą moc wysysania sił witalnych. W uszach jeszcze łomocze biesiadne "umc, umc", na policzkach widnieją ślady szminek dawno nie widzianych ciotek, na języku czuć posmak weselnej wódki popijanej oranżadą. Gdy już opadnie magia weselnej nocy, ze wsi Kamyk chce się uciec jak najszybciej. Zaczyna się już we foyer. - Toż to kuzynka! Z Zunią w piaskownicy się bawiłaś! - wita mnie w drzwiach pani Lidzia (Małgorzata Łodej-Stachowiak). Zunia (Karolina Głąb), o której mówi, okazuje się panną młodą. Wypada złożyć życzenia, myślę. - Wszystkiego najlepszego - mówię grzecznie, z dystansem ściskając jej rękę. Na dystans jednak nie ma tu miejsca, za moment trafiam w objęcia jej i jeszcze kilku uczestników wesela we wsi Kamyk, którzy wylewnie się ze mną witają. W tłumie gości migają mi seledynowe i chabrowe garnitury, zepsute zęby, prz