"Wracaj" Przemysława Pilarskiego w reż. Anny Augustynowicz, koprodukcja Teatru Współczesnego w Szczecinie i Teatru Powszechnego w Łodzi. Pisze Henryk Mazurkiewicz w Teatrze.
"Wracaj" Anny Augustynowicz przypomina lingwistyczno-foniczny labirynt. Łatwo się w nim zgubić, zwłaszcza że wzięty na warsztat tekst Przemysława Pilarskiego też nie prowadzi czytelnika za rękę. "Kto śpi w moim łóżeczku? Kto pije z mojego kubeczka?" - pyta Bobby Kleks, lecz prześmiewczo-baśniowe nutki jedynie potęgują ogólną atmosferę, jeżeli nie grozy, to co najmniej wyczuwalnego zamieszania i dyskomfortu. A to dlatego, że nazbyt dobrze znamy odpowiedzi na te przewrotnie proste pytania. Znamy, mimo że przez wiele lat - na tym polega ten diabelny orwellowski paradoks - nie ustawały, i po dzień dzisiejszy nie ustają, projekty zbiorowego, niekiedy wręcz zinstytucjonalizowanego ich zapamiętywania. Bo kim jest Bobby Kleks? Jest Żydem. Jednym z tych, którzy powrócili do powojennego Radomia. Do własnych, jakby się wydawało, domów. Powrócili, chociaż ostrzegały ich listy, jak jeden z tych, który posłużył mottem do nagrodzonej w zeszłym roku