Z głębokiego Kreuzbergu wracam na Kreuzberg bliski, na Hallesches Tor. Okazuje się, że to również Kreuzberg, choć kwadrat między trzema scenami Hebbel am Ufer i Deutsches Technikmuseum nie wygląda jakoś specjalnie hipstersko - pise z Berlina Michał Kmiecik.
Z tej części dzielnicy, którą na mapie zasłania bardzo powiększony plan dojazdu na lotnisko, najprościej wydostać się idąc Hasenheide, która przechodzi płynnie w Gneisenaustraße. Tutaj również zamknięte jest wszystko oprócz imbissów i greckich tawern. Po kilkudziesięciu metrach mijam przeszkloną witrynę i otwarte drzwi. Wewnątrz, w centralnym punkcie pokoju stoi stare, zabytkowe chyba, zasłane łóżko, trochę jak ze scenografii Lupy, czy kogośtam. Może jak z "Trylogii" Klaty. Na ścianach zdjęcia, czarnobiałe, opisane dosyć starannie, na sznurkach pod sufitem arkusze zadrukowane czarną gotycką czcionką, pod spodem czerwone daty z okolic 1902 roku. W głębi pokoju, w lewym rogu, gablota. W środku kostki mydła, popielniczka, jakieś butelki z brązowego szkła i pliki ulotek. A przynajmniej czegoś, co mogłoby pełnić funkcję ulotki na początku poprzedniego stulecia, góra w latach 20. Obok portret starszego , siwołysego mężczyzny w eleganckim u