"Dom lalki" Henryka Ibsena w reż. Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Reformator norweskiego teatru zaczyna od obrony kobiet. Nora dusi się kłamstwem, które popełniła z miłości. Widz zmęczony eksperymentami lub pseudoeksperymentami niby-artystycznymi powinien wybrać się do Teatru Polskiego na sztukę "Dom Lalki, czyli Nora" Henryka Ibsena. To spektakl, który daje szansę, by odetchnąć prawdziwym teatrem, wejść w problemy bohaterów zapędzonych (nie zawsze z ich winy) w ślepą uliczkę. Ibsen z właściwą dla siebie goryczą piętnuje hipokryzję celebrytów, dbałość o pozycję społeczno-towarzyską. Pozory i pustka - oto co wypełnia ich życie. Można wprawdzie, jak Nora, zagłuszyć tę pustkę namiastką dobrobytu, ale jak się okazuje, to za mało. Uleganie emocjom, choćby w najlepszych intencjach, okazuje się złudne. Obowiązuje przecież norma powszechnej obyczajowości. A ta za kardynalny grzech uważa także zaciągnięcie długu na ratowanie zdrowia męża. Zwłaszcza jeśli wymaga to sfałszowania podpisu. Nikt je