Po jachcie przekształconym w mieszkalny dom snują się ludzkie rośliny - połamane, pomięte, nieodorosłe, strute. Nawet te, które zdają się kwitnąć, w gruncie rzeczy są zgniłe i butwieją od toczącej je choroby. Ubogi frajer oszukany w interesach jest tu tak samo głupi jak bogaty oszust, cyniczna żona - równie wyrachowana, jak wchodząca dopiero w dorosłe życie młoda panna. Czarne jest białym, albo tui odwrót, ale nie ma to dla nikogo większego znaczenia. W takiej moralnej próżni wypełnionej jedynie pośpiesznymi romansami przeliczanymi na pieniądze nie jest przypadkiem to, że. jedyny głos rozsądku i jakiej takiej trzeźwości umysłu należy do zidiociałego starca. To właśnie świat "Domu złamanych serc" Bernarda Shawa. Nie przypadkiem też Shaw opatrzył swoją sztukę podtytułem "Fantazja w stylu rosyjskim na tematy angielskie". Po domu złamanych serc chodzą anglosaskie parodie bohaterów "Wiśniowego sadu", tyle ze dusze u nich spłaszczone nic
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie, nr 237