Białe, kamienne ściany domu okalają patio. Od bieli ścian odbija ostro czerń sukien żałobnych i koronkowych szali. Za chwilę Bernarda powie: "W ciągu ośmiu lat trwania żałoby nie śmie się wedrzeć za próg tego domu nawet wiatr z ulicy. Niech nam się zdaje, że drzwi i okna zostały zamurowane. Tak było w domu i mego ojca i w domu mego dziadka". Tak zostajemy wprowadzeni w świat okrucieństwa, zakłamania i nienawiści, świat pozorów, w którym kobieta podporządkowała surowym prawom życie własne i życie swoich córek. Bernarda Alba ma ich pięć; najstarsza ukończyła lat trzydzieści dziewięć, najmłodsza ma lat dwadzieścia. W tym domu rządzonym despotycznie przez Bernardę, mieszkają jeszcze dwie służące i chora umysłowo matka. W tym odizolowanym świecie nie ma mężczyzny, dlatego właśnie on jest tematem skrytych rozmów i marzeń wszystkich kobiet jakie zamieszkują ten dom, nawet chorych majaczeń starej Marii Josefy. Halin
Tytuł oryginalny
"Dom Bernardy Alba"
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Pomorza nr 103