Dedykuję ten spektakl każdemu, kto opowiada bajki o pisowskiej narracji historycznej obecnej w telewizyjnych spektaklach. Widowisko Bukowskiego i Dancewicza jest już drugim (po "Paradiso" Strzeleckiego) uczciwym, gorzkim rozrachunkiem z przedwrześniową Polską. Rozdrapuje rany, a nie odurza bogoojczyźnianą watą. I to mi się podoba. O spektaklu "Dołęga Mostowicz. Kiedy zamykam oczy" pisze Piotr Zaremba w tygodniku Sieci.
Tym razem zapowiedź Teatru Telewizji - w poniedziałek 20 maja o godz. 21 na TVP l. Ważnego, bo to ostatnia premiera w tym sezonie, a za tydzień festiwal wszystkich tych przedstawień pod nazwą Dwa Teatry w Sopocie. Już sobie ułożyłem hierarchię, co mi się najbardziej między wrześniem a majem podobało (lista długa jak diabli). A tu na końcu nowe wrażenia. Kolejna konkluzja: to jest świetne! To, czyli widowisko "Dołęga-Mostowicz. Kiedy zamykam oczy". Od jakiegoś czasu słyszałem, że świetny aktor Marek Bukowski, podbijający serca kobiet w popularnych serialach, pisze coś o autorze "Kariery Nikodema Dyzmy". I napisał - wspólnie z aktorem, scenarzystą i reżyserem Maciejem Dancewiczem. Co więcej, Bukowski debiutował tym tekstem w Teatrze Telewizji jako reżyser. Wybrał fascynującą postać. Tadeusz Dołęga-Mostowicz, dziennikarz i pisarz, to uczciwy facet, który naraził się sanacyjnym władzom swoją pisaniną na tyle, że go pobito. To barwny przedwo