- To niebywale współczesny i wywrotowy utwór Ibsena. Jest atakiem na naszą rzeczywistość, sprzedajność polityków, ludzi biznesu. To traktat o niemoralności mediów, niemożności przebicia się przez nie prawdy. Postaci "Wroga ludu" można by z powodzeniem dopasować do konkretnych bohaterów naszej codzienności - mówi reżyser PIOTR TRZASKALSKI przed dzisiejszą premierą w Teatrze TV.
Rozmowa z Piotrem Trzaskalskim [na zdjęciu]. Reżyser tłumaczy aktualność XIX-wiecznej sztuki Henrika Ibsena "Wróg ludu". Premiera jego spektaklu w TVP 1 dziś o 20.20. RZ: Napisany w 1881 roku "Wróg ludu" od wielu lat jest nieobecny na polskich scenach. Dlaczego sięga po niego Teatr Telewizji? Piotr Trzaskalski: Ponieważ to niebywale współczesny i wywrotowy utwór Ibsena. Jest atakiem na naszą rzeczywistość, sprzedajność polityków, ludzi biznesu. To traktat o niemoralności mediów, niemożności przebicia się przez nie prawdy. Postaci "Wroga ludu" można by z powodzeniem dopasować do konkretnych bohaterów naszej codzienności. To dlaczego pan tego nie zrobił? Nie chciałem być dosłowny, odbierać urody obrazowi. I bez tego czytelna jest wymowa sztuki - gorącej, idealistycznej krucjaty przeciwko zakłamaniu, dwulicowości, merkantylizmowi, schlebianiu najniższym gustom. Wszystkiemu, co dokonuje się teraz nie tylko w życiu politycznym i społecznym,