Przygotowana przez Grzegorza Jarzynę inscenizacja "Doktora Faustusa" zdobyła rozgłos na długo przed premierą. Nie dość, że najbardziej utalentowany reżyser młodego pokolenia podjął próbę przeniesienia na scenę dotąd nie wystawianej powieści Tomasza Manna, to pierwsze trzy; spektakle miały być zagrane w Hebbel-Theater w Berlinie podczas Festwochen - jednego z najważniejszych teatralnych festiwali europejskich. Oczekiwana w napięciu berlińska premiera przyniosła jednak rozczarowanie. Niewątpliwie inscenizacja Jarzyny ma pewne słabości, a mogą ogarnąć ją i zrozumieć tylko widzowie znający powieść. Trudno jednak traktować "Doktora Faustusa" jako porażkę młodego reżysera. Jego spektakl bowiem jest rozedrgany od emocji, przeniknięty tragizmem i ironią, nasycony niemiecką muzyką, od Bacha i Beethovena, przez Schumana i Wagnera aż po Mahlera i Straussa. Jarzyna bynajmniej nie usiłował ukazać całego życia niemieckiego kompozytora Adriana Lever
Źródło:
Materiał nadesłany
"Nowe Państwo" nr 45