"Orkiestra "Titanic" w reż. Andrzeja Domalika w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Iluzjonista Harry pracuje w snach. Ma twarz i ciało aktora Marcina Kuźmińskiego. A może odwrotnie? Może. Lecz kto tutaj, na ostatniej stacji kolejowej krańców globu (z tyłu już tylko piekło), kto na trupim peronie, dokąd Harry przybywa w delirycznej nieświadomości, by dać finalny występ, kto i wedle reguł którego Boga - może decydować o prawdzie i fałszu, oddzielać światło od ciemności, szatkować czas na realność i widma? Książę uzurpacji? Car pychy? Demiurg samozwaniec?... W żadnym wypadku Harry. Harry zbyt często dryfował między światami, zbyt dobrze poznał prawdę o bezsilności naszej wobec szyfrów największych, by nie gardzić procederem przyszpilania tajemnic, unieruchamiania szyfrów gwoźdźmi tępej pewności. Że to dzień, to noc, to jawa, to sen, to realność, to iluzja - i wszystko jasne! Jesteśmy ocaleni!... Nie jesteśmy. Harry dobrze o tym wie. Powiedzmy więc: ma twarz i ciało aktora Kuźmińskiego, który ma twarz i ciało Ha