Prapremiera "Mississippi" odbyła się w marcu ubiegłego roku w warszawskim Teatrze "Rampa". I przyjęta została entuzjastycznie. Co ważne: zarówno przez publiczność, jak i przez krytykę. Śmiech, który wywoływała najnowsza komedia Stanisława {#os#394}Tyma{/#} był gorzki, ale może właśnie dlatego, iż "Mississippi" nie jest jedynie żartem zręcznie usytuowanym w naszej rzeczywistości, lecz urasta do rangi metafory sumującej doświadczenia III Rzeczypospolitej, tak żywo przyjęto tę sztukę dziejącą się w teatrze. Teatr jako miejsce, w którym ogniskują się narodowe symbole, ma na polskiej scenie wielką tradycję, że wspomnieć tylko o "Wyzwoleniu" Wyspiańskiego. Ale Tym, satyryk, mistrz komedii, nie próbuje dystansować klasyków. "Mississippi" jest tedy głównie i przede wszystkim - bardzo zabawną opowieścią zza teatralnych kulis. I dopiero ów realistyczno-satyryczno-groteskowy obrazek, pełen znakomitych dialogów i celnych życiowych obserwacji, st
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński nr 53