Spektakli Warlikowskiego nie powinno się opowiadać. Treść bowiem jest zaledwie jednym z ich składników. Tafla szkła, plama światła, gest, słowo, muzyka, która jest, choć wydawałoby się, że rzecz rozgrywa się w ciszy - to teatr Warlikowskiego.
To nie Andrzej Wajda jest najbardziej znanym i cenionym na świecie polskim reżyserem teatralnym. Nie jest to też Jerzy Jarocki, Krystian Lupa czy uznany mistrz Erwin Axer. Jest nim ktoś, kto nawet niezbyt udane przedstawienia potrafi sprzedać zachodniej widowni jako sukces. Ale też Krzysztof Warlikowski, o którego tu chodzi, nigdy nie robi przedstawień ewidentnie słabych. Nigdy nie popadł w niezamierzoną śmieszność, co zdarza się jego starszym (Wajda) i młodszym (długa lista) kolegom po fachu. W wieku 42 lat jest Krzysztof Warlikowski jednym z najważniejszych na świecie reżyserów teatralnych swojego pokolenia. Przyciąga tłumy, choć wielu krytyków doprowadza do szalu. Najnowsza premiera Warlikowskiego - "Krum", przygotowany przez stołeczny TR - okrzyknięto wydarzeniem sezonu. Choć tekst sztuki Hanocha Levine'a trąci niezbornością, Warlikowski potrafił zrobić z niego klarowny, mocny spektakl. Sztuka Levine'a opowiada o dobiegającym czterdziestki humani�