- Cieszę się, że wypracowaliśmy sobie tak wspaniałą publiczność, której zazdroszczą nam inne teatry w Polsce. To chyba największa nagroda dla dyrektora teatru operowego - mówi MACIEJ FIGAS, dyrektor Opery Nova w Bydgoszczy.
W sobotę zakończył się XII Bydgoski Festiwal Operowy. Jest pan z niego zadowolony? - Ja zawsze chorobliwie czuję pewien niedosyt, choć do tego nie powinienem się przyznawać, zawsze chce się mieć więcej. Ogólnie jednak jestem bardzo zadowolony. To miło widzieć pełną salę i zadowoloną publiczność, obserwować, jak widzowie na foyer wymieniają między sobą opinie o przedstawieniach. Wielu z nich podchodzi też do mnie, by podzielić się swoimi uwagami. Cieszę się, że wypracowaliśmy sobie tak wspaniałą publiczność, której zazdroszczą nam inne teatry w Polsce. To chyba największa nagroda dla dyrektora teatru operowego. Czy festiwal przez dwanaście lat zmienił się w jakiś sposób? - W zasadzie od samego początku staramy się trzymać tej samej formuły, która po prostu się sprawdza. Na przykład poza operami i baletami zawsze umieszczamy w programie jeden "lżejszy" gatunkowo spektakl. W tym roku był to musical "Chicago" Teatru Muzycznego w