Ostatnimi czasy niezbyt wychodziły Teatrowi Nowemu przedstawienia prezentowane na Dużej Scenie. Znacznie lepiej działo się na Małej. Tym razem jest odwrotnie. Zacznijmy od tego co dobre. Do Warszawy przyjechał z Sankt-Petersburga, gościł na dworze Stanisława Augusta (później napisał o nim w swych pamiętnikach: "wysławią się gładko, a wszystko co mówi skrzy się dowcipem i błyskotliwością myśli"), spotykał się z dawną znajomą, baletnicą Binetti, pojedynkował się na pistolety z Ksawerym Branickim, no i jak można się domyślać - romansował. Mowa oczywiście o Casanovie. Jerzy Żurek, autor sztuki o warszawskim epizodzie wielkiego uwodziciela, wzbogacił rzecz nutą polityki i charakterologiczną oceną naszej nacji, całość napisał lekko, dowcipnie, nie rezygnując wszakże z niebłahej refleksji. Taką to materię dramaturgiczną wziął w ręce reżyser spektaklu Bogdan Tosza i nie tylko nic nie ujął z jej walorów, ale i je jeszcze uwypuklił. Dz
Tytuł oryginalny
Dobrze na Dużej gorzej na Małej
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 79