- Gdyby Maria Curie-Skłodowska nie wyjechała do Francji, poprzestałaby na robieniu konfitur - mówi MARTA KLUBOWICZ, aktorka, poetka i tłumaczka.
Mateusz Borkowski: Przyznam, że trochę się obawiam tej rozmowy, bo przez pewien czas była pani dziennikarką... Marta Klubowicz: Ale to przecież dobrze, bo znam ten zawód z drugiej strony, więc proszę mnie potraktować jak koleżankę. Wystąpiła pani w wielu kultowych filmach w latach 80. takich choćby jak "Och Karol". - Wtedy jeszcze nie było określenia "kultowy". A "Dziewczęta z Nowolipek", może nie kultowy obraz, ale na pewno znany. - Kiedy film wszedł na ekrany, nie zwrócono na niego uwagi. Pamiętam, że pojechaliśmy na Festiwal do Gdyni. Nikt nie dostał nagrody - film przeszedł bez echa. Dopiero po latach zaczęto doceniać ten film. W teatrze ostatni premierowy spektakl z pani udziałem to "Dziewczyny z kalendarza" z 2010 r., a wcześniej "Zimny prysznic" - oba w teatrze Komedia. Dlaczego tak rzadko możemy panią oglądać w teatrze, nie mówiąc już o kinie? - To nie jest pytanie do mnie. Nie zastanawiam się nad tym i myślę, że nie