Na planie "Lotnej" bywało niebezpiecznie, ale najważniejsze było, że Andrzej pozwalał nam wszystkim czuć, że każdy z nas jest ważną cząstką tej opowieści. O spotkaniach z Andrzejem Wajdą mówią znani wrocławianie.
Andrzej Wajda zadebiutował w kinie w 1955 roku pełnometrażowym "Pokoleniem" zrealizowanym we Wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych. Był to film o okupacji, a zaczynali w nim swoje wielkie kariery Tadeusz Łomnicki i Krzysztof Janczar. Trzy lata później, już po "Kanale" nagrodzonym na festiwalu filmowym w Cannes, wrócił do Wrocławia z "Popiołem i diamentem" opowiadającym o tragicznym losie powojennego podziemia, młodych ludzi z ruchu niepodległościowego. Wtedy narodził się Zbigniew Cybulski jako polski James Dean, symbol pokolenia młodych buntowników, a "Popiół i diament" powędrował w świat, zdobywając nagrody nie tylko w Wenecji. Ostatnim wrocławskim filmem Wajdy, ale kręconym już w atelier, była "Lotna". Lata 50. to we Wrocławiu początek wielkiej filmowej prosperity. Tadeusz Konwicki nazwał filmowy Wrocław tamtych czasów "innym kontynentem". Kręcili tu wtedy swoje arcydzieła tacy twórcy, jak Wojciech Has, Kazimierz Kutz, Stanisław L