Jaki był rok 2013 w zachodniopomorskich teatrach? Mówiąc najogólniej: średni. Z tej głównie przyczyny, iż zabrakło spektaklu wybitnego, wyróżniającego się zdecydowanie. Można za to rzec, iż zobaczyliśmy sporo przedstawień udanych i z różnych przyczyn interesujących - pisze Artur D. Liskowacki w Kurierze Szczecińskim.
Rok w teatrze to czas trudny do uchwycenia. Przynajmniej z punktu widzenia repertuaru. Bo o ile budżet teatrów wpisuje się w roczne ramy, to premiery planuje się w ramach sezonu. A ten, wiadomo, okrakiem na sąsiadujących latach siedzi. Tak że ocena artystycznego dorobku scen w perspektywie roku może być nieco myląca. Mimo to - z perspektywy widza - pozwala uchwycić inny nieco rytm teatralny. Bardziej naturalny niejako, choć przecięty wakacyjną przerwą. Jaki więc był ten rok 2013 w zachodniopomorskich teatrach? Mówiąc najogólniej: średni. Z tej głównie przyczyny, iż zabrakło spektaklu wybitnego, wyróżniającego się zdecydowanie. Można za to rzec, iż zobaczyliśmy sporo przedstawień udanych i z różnych przyczyn interesujących. Nie było zaś spektakularnych klęsk, choć nie ulega kwestii, że nie zabrakło pozycji wątpliwych i mocno dyskusyjnych, że wspomnę "Diabła" Radosława Rychcika ze Współczesnego - perwersyjny (bo będący poniekąd pastis