Kiedy półtora roku temu usłyszałem o nowym teatrze offowym w Białymstoku pod nazwą TrzyRzecze, sceptycznie oceniałem jego szansę. Trzeba było paru wizyt, żebym zmienił zdanie - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Białystok nie należy do popularnych adresów na teatralnej mapie Polski. To najdalej wysunięte na wschód duże miasto w ostatnich latach tylko raz znalazło się w centrum uwagi teatralnej społeczności, kiedy lokalna kościelna prawica próbowała odebrać tutejszemu Teatrowi Dramatycznemu jego patrona Aleksandra Węgierkę, wybitnego przedwojennego aktora posądzanego o kolaborację z Sowietami. Jest oczywiście legendarny Białostocki Teatr Lalek, ale najlepsze lata ta zasłużona scena ma za sobą. Jeśli Białystok już się dziś z czymś kojarzy, to z Teatrem Wierszalin założonym na początku lat 90., który dzisiaj utrzymują wspólnie samorząd wojewódzki i Ministerstwo Kultury. Ale siedzibą Wierszalina nie jest Białystok, lecz położony w Puszczy Knyszyńskiej malowniczy Supraśl, trudno go wliczać do stanu posiadania miejskiej kultury. To paradoks, że w mieście, które jako jedno z sześciu w Polsce posiada szkolę teatralną (zamiejscowy wydział lalkarski wa