"Krawiec" w reż. Artura Tyszkiewicza w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Tomasz Mościcki w Dzienniku.
Poznański "Krawiec" Mrożka jest przedstawieniem mądrym i przewrotnym. Co więcej - dziś, po roku nowej sytuacji na politycznym rynku zabrzmiał zjadliwie i bardzo gorzko. Artur Tyszkiewicz jest reżyserem młodego pokolenia, czyta więc Mrożka, posługując się współczesnymi rekwizytami: stosuje ostre montażowe cięcia wyznaczane muzyką (choć w tym przedstawieniu jej rolę można było nieco ograniczyć, gdyż czasem nie łączy, lecz rozbija strukturę spektaklu), bawi się modną seksualną labilnością postaci - świetny pomysł na androgynicznych czeladników o miękkich baletowych ruchach. Buntownik Karlos, przebrany za harcerza, swe pieśni protestu brzdąka fałszywie na gitarze, a przez tę kakofonię przebija się ogniskowa pieśń "Czarny chleb i czarna kawa". Pysznym pomysłem jest postać Krawca. Znakomicie grający go Michał Kaleta, ucharakteryzowany na Karla Lagerfelda, arcykreatora mody, ze świetnie ogrywanym wachlarzem kroczy przez scenę namaszczonym kro