Ja znów o tym Koszalinie. No nie wiem, uwziąłem się. Może też i lepszego tematu nie mam. Bo, owszem jest Słobodzianek, ale tak wszyscy walą w niego jak w worek, to myślę, wstrzymam się chociaż tydzień. Zobaczę, jakie kolejne pyszne wywiady powstaną, następne urzędowe pisma zawisną w necie - pisze Bartłomiej Miernik w felietonie dla e-teatru.
No to o Koszalinie. Wróciliśmy z M. już będzie parę dni temu a w głowie wciąż ten festiwal m-teatr, w butach piasek z Mielna. W tegorocznym konkursie koszalińskich konfrontacji młodych - bo tak brzmi cała nazwa czwartej edycji festiwalu - pokazano cztery spektakle reżyserów, takich co to pięciu produkcji jeszcze w CV nie mogą wpisać. Jury główną nagrodą obdarowało Macieja Podstawnego. Dziwi, bo jego przedstawienie ani świetne ani do wyzłośliwiania się Miernikowego zdatne. Ot, takie na pół gwizdka, z pretensjami do wielkiej sztuki. Scenariusz filmowy "Przełamując fale" powstał na kaliskiej scenie by reżyser mógł pogadać o tym, jak to źle jest w polskich małych miasteczkach. Szczerze mówiąc chyba aż tak źle nie jest, nie wiem w jakich miasteczkach przebywał ostatnio Podstawny. Mogę go zapewnić że w tych na pod Kaliszem wariatki nie latają po ulicach, nie bzykają się z kim popadnie a małomiasteczkowa społeczność nikogo nie wyrzuca, sądem