"Triumf woli" Pawła Demirskiego w reż. Moniki Strzępki w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Katarzyna Oczkowska.
W "Triumfie woli" Monika Strzępka i Paweł Demirski zrezygnowali z cynicznego krytycyzmu, oraz wywlekania i przepracowywania traum, po to aby porwać się na rzecz arcytrudną - zrobić spektakl z pozytywnym przesłaniem. Co więcej - spektakl o dobru i o tym, że ono ostatecznie zwycięża. Nie brzmi to do końca przekonująco, a niejeden egzaltowany koneser pewnie z pogardą rzucił biletem wychodząc w trakcie przedstawienia. Rzeczywiście "Triumf woli" wzbudza skrajne emocje, powodując manifestacyjne reakcje widzów, bo w istocie można by mu zarzucić naiwność. Tyle, że to nie naiwność, ale absolutna bezpretensjonalność twórców, którym udało się to, co sobie założyli - spektakl spuszcza widzom prawdziwie pozytywny łomot. Reżysersko-dramaturgiczny duet już na poziomie samego tytułu gra widzom na nosie, bo pierwsze pojawiające się w związku z nim skojarzenie to oczywiście propagandowy film ulubienicy nazistowskiego reżimu Leni Riefenstahl. Jednak "Triumf wo