"Kopciuszek" Joëla Pommerata w reż. Anny Smolar w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Agnieszka Dziedzic w Teatraliach.
To dosyć niecodzienny widok, kiedy ciemnawe korytarze i schody Sceny Kameralnej Starego Teatru z właściwym sobie wdziękiem (ale i charakterystycznym wrzaskiem) opanowują dzieci. Dopiero wtedy widać, jak bardzo konwencjonalną machiną jest teatr, wraz z całym swoim wachlarzem zasad postępowania przed i po spektaklu czy w trakcie antraktu. I jak bardzo (na szczęście lub nie) te mechanizmy uwierają dzieciaki. Tu niczym deus ex machina pojawia się reżyserka, Anna Smolar, zabierając małych (i dorosłych zresztą też) widzów na spotkanie z zupełnie nieprzewidywalnym "Kopciuszkiem" na podstawie tekstu francuskiego dramatopisarza, Joëla Pommerata. Fabuła przedstawienia koncentruje się na tym, co w oryginalnej wersji baśni o "Kopciuszku" było zamiecione gdzieś głęboko pod przysłowiowy dywan. Historii dziewczynki, której zmarła matka, a ojciec ożenił się ponownie, chyba nie trzeba nikomu dalej opowiadać. Tak samo też każdy pamięta wieńczący baśń finał i