Od premiery "Hair" minęło ponad 31 lat. Choć muzyka dzieci-kwiatów wydaje się nieśmiertelna, to czas ma swoje prawa. Leszkowi Możdżerowi udało się jednak ominąć pułapkę czasu.
Leszek Możdżer, kierownik muzyczny gdyńskiej wersji broadwayowskiego musicalu, do sprawy przyłożył się solidnie. Muzyka w gdyńskim spektaklu, choć jest tą samą muzyką Galta MacDermonta, co przed 31 laty, brzmi inaczej. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że nie jest już hippisowska. Brzmi współcześnie. Na potrzeby musicalu Możdżer utworzył zespół złożony po części z muzyków teatru, po części z muzyków, których znalazł, chodząc po trójmiejskich pubach i klubach. Zaprosił do współpracy między innymi gitarzystę Michała Kusza z Bielizny, perkusistę Jacka Stroińskiego z Apteki, swojego zdolnego ucznia, pianistę Piotra Manię i świetnego młodego basistę Patryka Stachurę. Wyszedł z założenia, że aby "Hair" lat 90. zabrzmiało świeżo i prawdziwie, trzeba zaangażować prawdziwych rockowców i jazzmanów, grających taką muzykę na co dzień. Wspólnie spędzali wiele godzin, szukając pomysłów na uwspółcześnienie muzyki w warstwie brzmie