"Piękna Helena" Jacques'a Offenbacha w reż. Rudolfa Zioły w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Lesław Czapliński w Dzienniku Polskim.
Julian Tuwim wzywał niegdyś, by "starą operetkę zamordować, a nawet ją trochę pomęczyć przed śmiercią". W ten sposób odreagowywał tłumaczenie dla pieniędzy... operetkowych librett. Współczesny imitator francuskiego pierwowzoru Offenbachowskiej "Pięknej Heleny" - Krzysztof Czeczot - oraz reżyser jej krakowskiej inscenizacji Rudolf Zioło chyba nazbyt wzięli sobie do serca te jego opinie i postanowili dobić ten rodzaj muzyki scenicznej. Poza grą orkiestry pod dyrekcją sprawującego kierownictwo muzyczne Piotra Wajraka, w mającym swą premierę w przedostatni dzień lutego spektaklu zabrakło lekkości i wdzięku, bez których sięganie po ten rodzaj repertuaru traci sens. A zaczyna się rzecz obiecująco, kiedy Parys podchodzi z widowni ku kurtynie i niczym pałeczką Prospera daje znak do jej podniesienia i wyczarowania krainy operetkowej ułudy. Wnet się jednak okazuje, że pod względem uwspółcześniania klasyki jesteśmy o 3 lata za Bułgarami, albowie