Zygmunt Hübner - przed kilkunastu laty dyrektor Starego Teatru, następca Władysława Krzemińskiego i poprzednik Jana Pawła Gawlika jako ostatniego z trójki kierowników artystycznych a jednocześnie twórców wieloletniego wyżu nad scenami im. H. Modrzejewskiej - należy do grona tych reżyserów z naszej czołówki krajowej, którzy nie muszą się uciekać do mód na zawijasy inscenizacyjne, celem oryginalnego wypowiedzenia w teatrze swych przemyśleń o sztuce.
Warsztat dramatyczny {#os#871}Hübnera{/#} kojarzy mi się z metodami pracy K. {#os#58}Dejmka{/#} i E. {#os#5686}Axera{/#}, choć każdy z nich jest na swój sposób inny pod względem upodobań estetycznych, czy praktycznego wykorzystywania technik realizacyjnych przy kształtowaniu własnych widowisk. Ale wspólną ich cechę - przynajmniej dla mnie - stanowi rzetelność podejścia do tekstu, do intencji autora. Bez przekręcania, zmętniania i pogoni za tanią aluzyjnością opracowywanych dzieł. Tego rodzaju refleksje nasunęły mi się po obejrzeniu premiery inaugurującej nowy sezon Teatru Starego, przygotowanej gościnnie przez dawnego dyrektora, aczkolwiek tym razem na obszarze repertuarowym, dotąd raczej przez niego nie ruszanym. Antyczna tragedia - i od razu autorstwa twórcy, od którego zaczynają się oficjalne dzieje literatury dramatycznej! Mowa o Aischylosie, pierwszym tragediopisarzu starożytnej Hellady. Z kilku zachowanych utworów dramaturga, trylogia "Agamemnon