EN

22.05.1999 Wersja do druku

Do teatru marsz!

Kiedy w latach 80. byłam w teatrze Wybrzeże na przedstawieniu "Ślubu" Gombrowicza w reżyserii Ryszarda Majora, zdarzył się taki incydent: facet siedzący w pierwszym rzędzie popijał z butelki, po czym odstawiał ją na scenę. W następnych rzędach spała wycieczka, dalej - dokazywała młodzież. Szmer na widowni gęstniał, szepty przechodziły w głośne rozmowy, szeleściły kanapki. Aktorzy grali. Nadszedł czas monologu Henryka. Grający go Kuba Zaklukiewicz wyszedł na proscenium i czekał. Kiedy na widowni huczało już jak w ulu, aktor krzyknął: - Przepraszam państwa, ale ja tu pracuję! A potem już w kompletnej ciszy: - Jeśli się nudzicie, to lepiej wyjdźcie. O ile pamiętam, nikt się nie podniósł. Za to na sopockim spektaklu "Przepióreczki" Żeromskiego w reżyserii Ireny Byrskiej, widownia pustoszała bez żenady. Jeszcze dziś pamiętam trzask nielicznie zresztą zajętych foteli i skrzypienie drzwi (wtedy skrzypiały). Pamiętam też jeden ze spektak

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Do teatru marsz!

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Morska nr 118

Autor:

Monika Brand

Data:

22.05.1999

Realizacje repertuarowe