"Dwanaście stacji" w reż. Evy Rysovej w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Niby wszystko jest w porządku, ale sceniczna wersja poematu Tomasza Różyckiego wygląda jak starannie odrobiona lekcja. Spektakl zmierza sprawnie od stacji pierwszej do ostatniej, ale ta podróż nie jest szczególnie ekscytująca. Przedstawienie nie zaczepia, nie drażni, nie zaprasza do rozmowy. Eva Rysová, reżyserka, i Mateusz Pakuła, dramaturg, zmierzyli się z niełatwym zadaniem przeniesienia do teatru utworu niedramatycznego. Można powiedzieć, że się im udało - oglądamy postaci krwiste, choć jednocześnie groteskowo-absurdalne jak z męczącego snu o rodzinie. Jeździmy z Wnukiem po prowincjonalnej Polsce i zanurzamy się w rodzinny mit Kresów. Jest trochę ciepło, trochę ironicznie oraz autoironicznie, groteskowo, komicznie i heroikomicznie. Wnuk (Wiktor Loga-Skarczewski) wbrew swojej woli zostaje wplątany w rodzinne plany. Rodzina - repatrianci ze Wschodu - mieszka na Opolszczyźnie. Ciotka (Urszula Kiebzak) postanawia, że rodzina musi wspomóc ojczyst�