- Nie pójdę na koncert, który mnie nie interesuje. Interesuje mnie wtedy, kiedy ma ze mną jakiś związek. Słowem jeśli nie tańczyłem w balecie (albo moja dziewczyna) to na balet raczej mnie nikt nie namówi. Samo bierne oglądanie, bez osobistego zaangażowania, niewiele będzie się różnić od przyglądaniu się koncertowi ,,ściągniętemu" z youtube. A tam znajdują się niemal nie przemierzone połacie kultury z najwyższej światowej półki - mówił częstochowski student podczas dyskusji o kulturze studenckiej.
Studenci wolą posiedzieć do pubu, czy na imprezę w akademiku - zamiast do teatru czy filharmonii ponieważ ceny biletów są za wysokie. Czy tylko dlatego? Forum "Kultura studencka jako nieodzowny element edukacji" zorganizowała Politechnika Częstochowska. Pytanie brzmiało: dlaczego studentowi (,,mającemu atrybuty człowieka kulturalnego" - cytat jednej z wypowiedzi) ani w głowie pójść do teatru, filharmonii a już nie daj Boże na wernisaż do Miejskiej Galerii Sztuki, czy wystawę w muzeum? - Może dlatego tak małe jest zainteresowanie, bo albo oferta jest nie taka, albo termin a może ceny biletów a może po prostu brak informacji - zastanawiała się Małgorzata Nowak z OPK Gaude Mater. Studenci to potwierdzili (w forum wzięło udział raptem... dwóch). - Właściwie wszystko było nie takie. Ceny rzeczywiście są wysokie i wielu studentów woli iść posiedzieć do pubu, czy na imprezę w akademiku. Przy okazji okazało się, że wydawany przez Urz�