W teatralnym bufecie zasłyszałem, iż parę osób z zespołu ma do mnie cichy żal o recenzją ze spektaklu "Rodzina, ach!, rodzina" zamieszczoną na tych łamach przed dwoma tygodniami. Nie o to, że spektakl potraktowałem krytycznie. O to, iż o nich - nic nie napisałem: "źli" byli czy "dobrzy" i którzy lepsi, a którzy gorsi. Czyżby się przypomniała stara zasada: niech piszą, źle czy dobrze, byle - po nazwisku? O nie - co to, to nie! Ponieważ jednak wygląda na to, iż będziemy przez cały sezon w "Gazecie" na siebie skazani, może warto by było a pewnych sprawach porozmawiać? Zacznę od wyznania;, tak jak są ludzie, którzy mogą lubić poszczególnych aktorów, a nie kochają, nie rozumieją teatru - ja wprost przeciwnie: choć mam w aktorskim gronie, prywatnie, wielu serdecznych przyjaciół - przede wszystkim kocham TEATR. A ściślej: kocham te chwile, kiedy teatr się staje; owe mome
Tytuł oryginalny
Do przyjaciół aktorów
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Olsztyńska Nr 216