Niemal równocześnie krakowski Stary Teatr przygotował "Cara Mikołaja", a gdański Teatr Wybrzeże "Sen Pluskwy..." Tadeusza {#os#1788}Słobodzianka{/#}. O żadnym z tych dramatów nie można powiedzieć, że jest premierowy. Autor stosuje coś w rodzaju "work in progress", wielokrotnie przygotowuje kolejne wersje dawno napisanych utworów, każda inscenizacja przynosi nowy układ tekstu, kilka dodanych sekwencji i monologów.... Nieustanna korekta tekstu sprawdza się tylko w przypadku, gdy dokonuje jej wciąż rozwijający się autor. Jeśli chodzi o Tadeusza Słobodzianka, nie mam tej pewności. Czy w roku 2003 jest on twórcą lepszym niż był w 1992? Chyba nie - bywają dramaturdzy eksplodujący weną twórczą, talentem, odwagą w propagowaniu nowego stylu teatralnego tylko przez pewien okres. Potem ten płomień samorzutnie wygasa. Szczyt Słobodzianka przypadł dekadę temu, kiedy powstawały "Prorok Ilija", "Car Mikołaj", "Kowal Malambo", "Merlin", "Obywatel P
Tytuł oryginalny
Do poprawki (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 3