EN

16.02.2009 Wersja do druku

Do miłości nie można podchodzić na chłodno

BEATA ZAREMBIANKA i GRZEGORZ PAWŁOWSKI, czyli Lisa i Gilles w spektaklu "Małe zbrodnie małżeńskie" w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie, mówią o tym, jak trudno "być we dwoje".

Beata Zarembianka: - Kobiety z natury chcą być przez swoich partnerów dopieszczane, głównie słowami. Lisa i Gilles od dawna nie rozmawiają ze sobą, nie mówią, jacy są dla siebie ważni, nie pielęgnują swojego uczucia. Coraz bardziej się od siebie oddalają, w końcu zaczynają się nienawidzić. Nienawiść i miłość to uczucia skrajne, dopóki są, nie ma miejsca na obojętność, która niestety często bywa ostatnim etapem związku. Grzegorz Pawłowski: - On i ona cały czas ze sobą walczą; walczą, bo bardzo się kochają. Cierpią do granic wytrzymałości. Chwilami to napięcie pomiędzy nimi jest tak duże, że udziela się widzom siedzącym dookoła sceny. Widz nie może się wyłączyć i ziewać gdzieś w 17. rzędzie. Jest tak blisko, że uczestniczy we wszystkim, co dzieje się na scenie. To jeden z moich ukochanych spektakli. B. Z.: - W ten spektakl nie da się wejść ot tak, z ulicy. Skala prezentowanych przez nas emocji jest tak duża, że kiedy po t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Do miłości nie można podchodzić na chłodno

Źródło:

Materiał nadesłany

Super Nowości nr 31/13/15-02-2009

Autor:

Not. bes

Data:

16.02.2009