"Kieszonkowy atlas kobiet" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Z billboardów patrzy na nas skupiona i pełna pokory twarz Adama Woronowicza, filmowego księdza Jerzego Popiełuszki. Jakże przekonywające, łagodne spojrzenie, niosące nadzieję i dobro. Niedawno pisałam z zachwytem o roli Woronowicza w filmie, bo w pełni na to zasłużył. W mediach aktor wyznał, że przygotowując się do roli, spędził tydzień w seminarium. Otrzymanie propozycji zagrania postaci księdza Jerzego to wyjątkowe szczęście. Można powiedzieć - wręcz łaska Boża. Tak to widzę, ponieważ dotychczasowe role teatralne Adama Woronowicza nie należą przecież do wyjątkowych, a nie brakuje też zupełnie nieudanych. Trudno by tu mówić o jakimś szczególnym talencie aktorskim. W najlepszym razie średniactwo i tyle. Aż tu nagle spada na Woronowicza rola ks. Jerzego. Czy aktor, któremu zostało dane takie dobro, duchowe i zawodowe, zastanawia się, dlaczego je uzyskał i jak ma je spożytkować dalej w swoim życiu? Wątpię. W wywiadach Woronowicz pow