O profesjonalizmie teatru świadczy nie tyle ta lub owa udatna premiera. Nawet nietęgi zespół może zdobyć się na jednorazowy wysiłek i zagrać od święta powyżej swoich możliwości. Prawdziwym testem dla trupy jest późniejszy los przedstawienia, już nie nawiedzanego przez recenzentów, granego dla niepremierowej publiczności. Wtedy dopiero widać jak na dłoni, w jakiej formie jest teatr. Sztuka ta bowiem, o paradoksie, polega na niepowtarzalnej powtarzalności. Niepowtarzalnej, bo nigdy spektakl nie jest dokładnie taki sam, jak poprzedni i jak następny: biorą w nim udział żywi ludzie, nie do końca można skalkulować reakcje publiczności, zdarzają się zwykłe pomyłki, zagapienia, a nawet jeśli wszystko idzie niby po maśle, nagle sztuka przymuje inny kierunek, odkształca się, zmienia. Powtarzalnej jednak, bo bez utrzymania dyscypliny rytmów, nastrojów, połączeń wewnętrznych przedstawieniu grozi destrukcja. Dlatego teatr wynalazł próby wznowieniowe
Tytuł oryginalny
Do ilu razy sztuka?
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 1