Wielki, trzyczęściowy dramat Augusta Strindberga "Do Damaszku" podany w "pigułce". Właściwie cały Strindberg zamknięty w pigułce (czy potężnej pigule!) trwającego blisko cztery godziny przedstawienia na scenie Teatru na Szwedzkiej. Wydawałoby się, że rzecz trudna do przełknięcia nawet dla sympatyków tego teatru, wyróżniającego się ciekawymi inscenizacjami, spektaklami o spowolnionej akcji, reżyserii wyspecjalizowanej w precyzyjnym szlifowaniu szczegółów wyciśniętych z wolno przepływającego strumienia scenicznego czasu. Nie ma w tych porównaniach złośliwości wobec teatru i jego reżyserów. Właśnie w "Do Damaszku" reżyser poradził sobie z rozlicznymi zasadami tkwiącymi w tekście Strindberga. Dzieło to jest z jednej strony próbą wyzwolenia się autora z rozlicznych udręk i lęków, próbą zmagań z własnymi predyspozycjami do komplikowania sob;e życia, z obsesjami, szukaniem wyjścia z piekła, w którym pogrążał się pisarz. Jest to piek
Tytuł oryginalny
Do Damaszku
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo - Dziennik Katolicki nr 195