Po "Jesieni i Zimie" w reżyserii Piotra Tomaszuka we wrocławskim Teatrze Współczesnym mogliśmy obejrzeć kolejną sztukę o skrajnie niezdrowych zachowaniach ludzi poddanych niszczącemu działaniu rodziny. "Komedia bulwarowa, czyli Do dna!" Olivera Bukowskiego w reżyserii Krystyny Meissner doskonale wpisuje się w tradycję sztuk, które można by nazwać "rodzinnymi koszmarami". Scenariusz ich jest podobny: osoby dramatu to małżeństwo z dziećmi, a treść to wymyślne tortury psychiczne, jakie zadają sobie wzajemnie wszyscy uwikłani w ten układ. Taką strukturę mają "Ogień w głowie" Mariusa von Mayenburga, "Legoland" Dirka Dobbrova czy "Zagłada Ludu" Wernera Schwaba. Dramaty te, w których piętnowaniu struktur mikrospołecznych towarzyszy równie bezlitosna krytyka całego społeczeństwa, cieszą się w Polsce dużą popularnością. Wystarczy wspomnieć "Zagładę Ludu" Anny Augustynowicz w Teatrze Współczesnym w Szczecinie czy "Ogień w głowie" Adama Sroki m.
Tytuł oryginalny
Dno na wyżynach
Źródło:
Materiał nadesłany
"Odra" nr 10