To nieprawda, że możliwość stworzenia perpetuum mobile nie istnieje. Istnieje w sztuce. Sztuka jest to mechanizm z wbudowanym czujnikiem, takim samym, jak ten, który nie pozwala cybernetycznej kaczce spaść ze stołu po dojściu do jego krawędzi. Wydaje się kolejnym pokoleniom, że ich kaczka spadnie za chwilę, tymczasem ona się cofa od przepaści i zaczyna na nowo swoją podróż do tyłu. Epoki w sztuce nakładają się warstwami, ale ruchy tektoniczne odbywające się nieustannie raz po raz wydobywają na wierzch coś, co - wydawało się - jest już przygniecione nowymi nalotami, słojami, warstwicami, na wieczność. Kiedyśmy oglądali Edwarda {#au#1190}Albee'go{/#} "Kto się boi Wirginii Woolf" dochodziliśmy do gromadnego (a więc słusznego) wniosku, że {#au#398}Ibsen{/#}, {#au#132}Strindberg{/#} i {#au#825}0'Neill{/#}, leżący sobie spokojnie pod Williamsem, Millerem czy Arbuzowem - dobywają się na powierzchnię, aby w nowym wcieleniu przypomnieć światu prawid
Tytuł oryginalny
Długa podróż w fotelu
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 20