- Zbudowałem ten teatr po to, by zwalczać nasze duchowe ubóstwo - opowiada Wang Xiang, twórca pierwszego teatru prywatnego w Pekinie.
Po otwarciu się Chin na świat pierwsze, co nami zawładnęło, to mnogość dóbr materialnych oraz różnego rodzaju rozrywki. Młodsze pokolenia Chińczyków, w porównaniu z ich rówieśnikami z krajów rozwiniętych, pozbawione są jednak elementarnej wiedzy na temat własnej kultury. Nie jestem artystą. Studiowałem stomatologię, a jako absolwent byłem jednym z pierwszych specjalistów w dziedzinie implantów. Kiedy zostałem już dentystą, zacząłem pracę w szpitalu marynarki wojennej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. W pewnym momencie mojego życia zawodowego wyemigrowałem do Kanady. Po powrocie założyłem jedną z pierwszych w Chinach sieci prywatnych klinik stomatologicznych, Jin Ri. Jednocześnie przez wiele lat bardzo dokładnie śledziłem rozwój teatru w kraju. Spektakl "Kopenhaga" autorstwa Michaela Frayna grany w Pekinie oglądałem trzydzieści pięć razy, a ponadto dwadzieścia innych sztuk widziałem więcej niż po pięć razy każdą. Któregoś dnia przypr