1. "Boże, co za czasy! No nie, dziś już zupełnie nie da się robić porządnego teatru!!" Komunikaty podobne do powyższego podawane na ogół w formie bądź okrzyków rozpaczy, bądź melancholijnych westchnień, są nie od dziś stałym elementem mowy potocznej. Traktuje się je jako figurę retoryczną, jakiś nowy wariant Cyceronowskiego "o tempora, o mores". I, rzecz jasna, w miejsce słowa teatr całkiem łatwo podstawić sobie jakikolwiek inny rzeczownik. Nikt ani przez moment nie ma wątpliwości: kiedyś wszystko było lepsze. I sztuki teatralne, i ich wykonawcy, twórcy i odbiorcy, bułeczki, buty, urzędnicy i policjanci. Niezachwiana wiara w wyższość wszystkiego, co przedwojenne (sprzed którejkolwiek wojny), nad wszystkim, co dzisiejsze, charakteryzuje zwłaszcza pokolenie najmłodsze i jest, zdaje się, tym silniejsza, im mniej ma wspólnego z autopsją; oto paradoksalny wynik usilnych zabiegów propagandy ustroju, który hasła rewolucyjnego zerwania z przeszł
Tytuł oryginalny
Dlaczego u nas nie ma zabawy?
Źródło:
Materiał nadesłany
"Dialog" nr 9