Tych "Woyzecków" było przedziwnie mało w polskim teatrze. Cztery inscenizacje zaledwie, jeśli nie liczyć inicjatywy zapaleńców z Klubu Krzywego Koła, których przedstawienie pokazała eksperymentalna telewizja warszawska w 1956 roku. Teatralną prapremierę przygotował Marek Okopiński w Poznaniu (1959); była potem jednym z argumentów przeciw prowadzącym teatr Irenie i Tadeuszowi Byrskim, którym zarzucano repertuar zbyt trudny, ciężki, nieprzyjemny, lekceważenie potrzeb odbiorców. W tym samym czasie pokazał "Woyzecka" w swoim Teatrze Pantomimy Henryk Tomaszewski. Inscenizacja Konrada Swinarskiego w Starym Teatrze w Krakowie (1966) wywołała, generalnie biorąc, zachwyt krytyki warszawskiej a niechęć i gwałtowny opór krakowskich środowisk opiniotwórczych: uznano ją za obyczajową prowokację. Następne realizacje Laco Adamika i Agnieszki Holland w Olsztynie (1978), Tadeusza Minca we Wrocławiu (1983) nie powodowały już oburzenia; ranga literacka arcydzieła u
Tytuł oryginalny
Dlaczego tu nie chodzi o Woyzecka?
Źródło:
Materiał nadesłany
Twórczość nr 5