Wchodzę w sobotę do Teatru Wybrzeże. A tam... nie ma bufetu. Boże, przecież na tym się robi pieniądze! O tym na razie nikt nie myśli, bo są dotacje. Ale one się skończą - mówi Tomasz Borkowy, aktor i manager.
W niedzielę w Gdańsku odbyło się sympozjum, dotyczące festiwalu Fringe w Edynburgu - jednej z najstarszych i największych imprez teatralnych na świecie. Uczestniczyło w nim 30 osób z Trójmiasta, Krakowa, Łodzi, Wrocławia oraz Tomasz Borkowy, związany z festiwalem teatralnym Fringe w Edynburgu. Mirosław Baran: Na ile znasz trójmiejski teatr? Tomasz Borkowy: Wybrzeże jest ciągle jedną z najważniejszych scen a kraju. Zresztą Dorota Kolak, wyśmienita artystka, to moja dobra przyjaciółka. Była pierwszą aktorką w moim teatrze w Krakowie. Znam też trochę scenę alternatywną, chociażby Sopocki Teatr Tańca. W grudniu byłem w Teatrze w blokowisku na gdańskiej Zaspie. To świetne miejsce, tam mogą się rodzić doskonałe offowe przedstawienia na rynki zagraniczne. Macie tu niezły teatr muzyczny, któremu muszę się bliżej przyjrzeć. Chciałbym z nim w przyszłości zacząć współpracę. Zaangażowałem się też we współpracę z gdańskim biurem Europe