Mają moc wskrzeszania ducha. Widać to chociażby na przykładzie ogromnego sukcesu "Naszego Teatru" Barbary Dobrzyńskiej, wystawiającego w salkach parafialnych - polską klasykę. Wydaje się zatem, iż nadszedł najwyższy czas, aby przenieść wartościowe dzieła z "podziemia" na deski głównych scen w Polsce. Warunki po temu nareszcie zaistniały. A zatem - czekamy - pisze Agnieszka Żurek w Tygodniku Solidarność, na margnesie historii wystawiania "Dziadów".
Mają moc wskrzeszania ducha. Tworzą wspólnotę i wyznaczają jej jasny cel. Boją się ich ludzie źli, mali i nienawidzący wolności. 0 czym mowa? 0 wielkich dziełach polskiej literatury. "Sztuka powinna obiektywizować rzeczywistość na tyle, aby jej opis był aktualny i za 50 lat. To znaczy poruszać podstawowe wartości moralne. Jeżeli ta rzeczywistość jest, delikatnie mówiąc, nie najlepsza, pewne rzeczy odbiera się ze zdwojoną silą. Na przykład twierdzenie, że twórczość Herberta jest twórczością polityczną, uważam za krzywdzące uproszczenie dla sztuki tego poety. To warunki niejednokrotnie pozwalającą tak interpretować, ponieważ broni pryncypiów, tego, co nazywamy człowieczeństwem. Nieprawdą jest, że pewne etapy naszej historii tracą swą aktualność. Są okresy, które dziś, w nowym wymiarze, eksponują swoje znaczenie, np. chrzest Polski..." - mówił w okresie stanu wojennego Przemysław Gintrowski, bard Solidarności. Sztuka bywa niebezpi