"Milczenie o Hiobie" w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Cierpienia Hioba z biblijnej przypowieści zawsze budziły odruch protestu, a co najmniej zdumienia. Dlaczego on właśnie, bogobojny i cnotliwy, poddawany jest tak okrutnej próbie? Hiob nie złorzeczy Panu, nikogo nie obwinia i na koniec - w nagrodę - wraca do łask. Co to ma znaczyć, przez wieki zastanawiali się mędrcy, pisarze, artyści. Zastanawiał się także Piotr Cieplak, który nawiązuje do Hioba już po raz trzeci, ale spektakl w Narodowym niewiele ma wspólnego z wcześniejszym przedstawieniem wrocławskim (2004). Tym razem to przyjaciele Hioba, ale bez jego udziału, myślą o jego losie fi swoim), każdy zanurzony we własnym doświadczeniu. Gdyby przypowieść biblijna miała być apoteozą posłuszeństwa, nie byłaby warta funta kłaków. Kryje się w niej coś więcej - zakodowany jest w niej tragizm ludzkiego losu, wobec którego jedyną odpowiedzią może być milczenie. Stąd późniejsze, po życiu obfitującym w katastrofy, milczenie Hioba i tytuł przedstaw