NA początku sezonu "Wesele", w połowie roku "Popiół i diament". Ta sama linia zainteresowań. Sposoby inscenizacji podobne. Temperatura moralna zbliżona. "Popiół i diament" w adaptacji i reżyserii Romana Kordzińskiego jest "Weselem" czterdziestolecia. Dzieło Wyspiańskiego ogarnęło znaczny szmat naszej historii. Powieść Andrzejewskiego pokazana w teatrze, chwyta najważniejsze konflikty powojennej rzeczywistości. W "Weselu" mamy przekrój całego społeczeństwa i rozprawę z rzeczywistością i mitologią przełomu wieków i jeszcze dalej. Książka Andrzejewskiego i jej kształt sceniczny, chwyta nie tylko to, co było ważne w momencie zakończenia drugiej wojny światowej, ale także nasze losy dzisiejsze, to, co ciągle trwałe, żywe, a w niektórych wątkach uniwersalne. Podobnie, jak w "Weselu", mamy prawie pełną reprezentację społeczną, wszystkie klasy, środowiska, orientacje. Ideowość sąsiaduje z karierowiczostwem, odwaga z tchórzostwem, szlachetnoś
Tytuł oryginalny
Dlaczego dopiero śmierć łączy?
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Olsztyńska nr 70