Ktoś zarzucał Michaiłowi Bułhakowowi, że przerabiając powieść "Biała gwardia" na dramat "Dni Turbinów" uczynił to z bo jaźni przed posądzeniem o gloryfikację białogwardzistów. Pamiętajmy bowiem, iż do prapremiery teatralnej sztuki (po początkowych sukcesach czytelniczych powieści - 1925 r. - w czasopiśmie "Rossija", zresztą przerwanych zaniechaniem druku i następnie rozwiązaniem redakcji) doszło w rok później na scenie słynnego MChAT. Warto przecież wyjaśnić, że napisana w latach 1923-24 Biała gwardia nosiła podtytuł Dni Turbinów. Stąd owe tytułowe węszenia sensacyjek politycznych schodzą jakby na dalszy plan. Co nie oznacza, że autor Białej gwardii, czyli Dni Turbinów oraz m. in. Ucieczki, Moliera, czy wreszcie Mistrza i Małgorzaty nie miał od początków swojej twórczości aż do końca życia (1891-1940) ciągłych, choć okresami łagodzonych, kłopotów z cenzurą i wręcz napastliwym stosunkiem krytyków literackich A przede wszystki
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska, Nr 12