"Dziewczynka z zapałkami" w reż. Cezarego Żołyńskiego w Teatrze im. Sewruka w Elblągu. Pisze Dominika Lewicka-Klucznik w serwisie portel.pl.
"To jest bajka, na której zawsze płakałem jako dziecko" powiedział mój kolega przed spektaklem premierowym "Dziewczynki z zapałkami" w reżyserii Cezarego Żołyńskiego i zastanawiam się, czy nie było w tym lęku, co będzie, gdy na spektaklu zakręci się łza w oku. Bo przecież historia Andersena to wzruszająca opowieść, która chwyta za serce zarówno dzieci, jak i dorosłych. A my nie lubimy rozmawiać o śmierci, tym bardziej gdy dotyka ona tych najmniejszych, tym bardziej ze świadomością, że można było jednak coś zrobić. Szczególnie w takim okresie przedświątecznym jesteśmy wrażliwi na niedolę innych ludzi. Uczestniczymy wtedy w różnego rodzaju akcjach, które pozwalają naszemu sumieniu spać spokojnie z poczuciem spełnionego dobrego uczynku. Na szczęście realizatorzy elbląskiej prapremiery "Dziewczynki z zapałkami" poszli kilka kroków dalej. Nie znajdziemy w sztuce taniego moralizowania ani też epatowania śmiercią i cierpieniem. J