Myślę o jubilatce jako o artystce spełnionej, pogodzonej ze światem, silnej, choć słabej - o benefisie Krystyny Sienkiewicz pisze Grzegorz Ćwiertniewicz z Nowej Siły Krytycznej.
Krystyna Sienkiewicz, niespokojny Wodnik, szybko nudziła się jednym zajęciem. Jako młoda dziewczyna wciąż poszukiwała nowych wrażeń artystycznych: na Krakowskim Przedmieściu 5, w gmachu Akademii Sztuk Plastycznych, malowała obrazy, a przy ul. Świerczewskiego 76 projektowała scenografię dla Studenckiego Teatru Satyryków. Ale nie tylko. Obsługiwała również lewy reflektor i sprzedawała bilety. Dla wybitnej aktorki teatralnej i filmowej STS stał się domem i miejscem wyłącznie miłych doznań. To na jego scenie zdobywała bezcenne doświadczenie. W 1958 roku wystąpiła jako Ewa w "Szopie betlejemskiej, czyli jasełkach narodowych na bieżący rok" - spektaklu teatralnym wyreżyserowanym przez Jerzego Markuszewskiego. I choć po występie usłyszała od lekarza pogotowia, że powinna unikać stresu, nagłe zastępstwo za Aleksandrę Gustkiewicz otworzyło jej drogę do dalszych sukcesów. Krystyna Sienkiewicz do dziś wspomina z rozrzewnieniem recenzję, jaką otrzym